Dwie rzeczy:
1. Wczoraj Ola do mnie przyszła na noc
film oglądałyśmy
wielką radość mi sprawiła, że przyszła
takie po prostu bycie razem
to jest przyjaźń
2. Dzisiaj prawie cały dzień byłam sama w domu
wszyscy wracali jakoś wieczorem
i mimo że zajęcia sobie znajdowałam
(m.in. upiekłam pyszny placek z jabłkami :))
to było mi tak pusto
samotnie
nie, nie smuciłam się
nie miałam żadnego doła
tylko po prostu brakowało mi ich w tym dużym domu
Wniosek z tego taki
że ja bardzo
ale to bardzo!
potrzebuję mieć obok siebie drugą osobę...
"Nikt nie jest samotną wyspą..."
Zaszłam dziś też do Padrego
na cmentarz
i zaczęłam wspominać tą tak ważną dla mnie spowiedź
kiedy byłam w ogromnym kryzysie
ciężko mi było w relacjach z innymi
w dodatku trzymały mnie na uwięzi te książki o Potterze
a Padre powiedział mi wtedy że nawet mnisi w zakonie kontemplacyjnym
żyją we wspólnocie
i mi bardzo potrzebna jest wspólnota
przekonał mnie też żebym skończyła z Harrym
a poczytała Małą Teresę...
I tak zrobiłam
Na najbliższą Wigilię zażyczyłam sobie Dzieje Duszy
i tak się zaczęła moja przygoda z Karmelem
która ciągle trwa!
Dziękuję Padre!
że wskazałeś mi nie tylko Jezusa
ale i Teresę